błotka na działce mamy nadmiar:)
Kilka słów o naszej ekipie od pompy... krótko mówiąc zupełny brak komunikacji:) mówimy jak do ściany, że wszytkie terminy prosimy ustalać wcześniej, najlepiej z tatą, że kontakt mailowy preferowany. Dwa tygodnie temu telefon 8 rano, ekipa mówi że jedzie na działkę i żebyśmy byli:) super tylko to niemożliwe... kilka telefonów no i udało się, tata ratuje sytuacje i jedzie. Panowie dzielnie rozpoczynają prace drążąc 3 sondy na 80 metrów, poszło gładko po 6 dniach praca zakończona, pozostało mnóstwo błota i porozwijanych kabli i rur. A dzis ponowna niespodzianka już po raz drugi w tym miesiącu telefon - 6 rano - pobudka, pan od pompy dzwoni i mówi, że będzie wciągu 30 minut i pyta czy dojedziemy mu prąd podłączyć bo chcą dokończyć pracę i posprzątać, tym razem nam się nie udało zorganizować szybkiej akcji, poczekają kilka dni:) Pytamy co z fakturami, no że tak wysłali na adres mailowy, chyba nie na nasz. Firma lubi najwyraźniej zaskakiwać, oby tylko efekt końcowy zaskoczył nas pozytywnie:)
A tak to nam nabłocili:
A tu jeszcze fotka jak wygląda dach z dachówką, jeszcze kilka dni i dekarze powinni zakończyć prace. Czekają tylko na drugą dostawę dachówki, jakoś nam nie doliczyli dachówki na garaż, dobrze że nie zależy nam na czasie:)